Blog poświęcony naszej córci, która urodziła się z przepukliną oponowo - rdzeniową, współistniejącym wodogłowiem, stopami końsko - szpotawymi, pęcherzem neurogennym.
Od Marca 2013 Oliwia ma zmienione nazwisko. Aktualnie jest Oliwia Wiktoria Oleksiak.
Blog > Komentarze do wpisu
Orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnegoPo Piątkowym spotkaniu w szkole wieści całkiem ok. Od Września ma powstać klasa 1 - integracyjna. Żeby Oli mogła do Niej uczęszczać musi mieć orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Dziś na 14 mamy pierwsze spotkanie w poradni pp. Mam nadzieję, że się uda, chociaż Pani psycholog ze szkoły nastraszyła mnie, że teraz poradnie takie orzeczenia wydają niezbyt chętnie. Zobaczymy. W razie co będziemy się odwoływać. Mam zamiar powalczyć o pedagoga wspierającego i asystenta do ''tych spraw''. Oliwia w zeszłym tyg. była w szkole. Jeszcze nie weszła do budynku i już płakała. Nie jest zupełnie gotowa na szkołę... Nie umie w ogóle nawiązać kontaktu z dziećmi, mimo, że dzieci ją zaczepiają, podchodzą pytają o coś. Oliwia tworzy mur... ceglany mur. Wszyscy się staramy, ja, Pani, dzieci... Oli musi się przekonać. Także nawet dobrze, ze NI mamy do końca Kwietnia. Myślę, że Maj i połowa Czerwca w szkole między dziećmi dobrze jej zrobi. Zdaniem Pani H. Oliwia w pierwszej klasie sobie poradzi. Oczywiście dobrze by było gdyby miała tego pedagoga wspierającego tylko dla niej. Oliwia musi mieć kogoś dla siebie, kogoś komu zaufa. W Piątek wizyta w szpitalu. Ciekawe czy zdejmą gips. Oli tak bardzo czeka już na piątek. Niby się cieszy, że już a za chwilę nachodzą myśli, ze przecież noga bd bolała, bo się zastała... Także uczucia mieszane.
Pozdrawiamy! :) poniedziałek, 23 lutego 2015, oliwkakuna
|
|
A tu szkoła i wielkie nadzieje, Zosi no i moje... i kompletna porażka, taka właśnie blokada... mimo, że ktoś ją zagadywał, zapraszał... Dzieci aż tak bardzo się nie napraszały, nie chce to nie... zwłaszcza że się w grupie znały, chodziły już razem (zostały w zerówce żeby nie iść do pierwszej klasy) drugi rok.
Często słyszałam - od córki, od pani - tyle, że różnymi słowami - że Zosia się izoluje, że nie chce bawić, uważa za mądrzejszą... dziewczyny się bawią a ona rysuje, i ciągle jest sama. Po nitce do kłębka zrozumiałam, że to taka forma samoobrony, że nie chce być odtrącona, to się zawczasu izoluje sama, zamyka w swoim świecie. Poradziłam, by gdy dzieci się bawią, nie odchodziła do stolika, tylko stała obok nich i się przyglądała, a nuż ktoś ją zawoła? Zawołali, może z inspiracji pani? I tak później powoli, powolutku.. a jaka była radość, gdy wreszcie sama odważyła się zaproponować zabawę jakiejś koleżance:)
Teraz po pół roku nie możemy się nadziwić zmianie - pani, i ja - gdy wspominamy te początki. Zośka co prawda dalej nie jest duszą towarzystwa, ale dzieci ją lubią, a ona uwielbia chodzić do szkoły!
CZego i Wam życzę:) myślę, że kluczem do wszystkiego jest CZAS. Nic nie zadzieje się od razu... tłumacz tłumacz i zachęcaj, dodawaj odwagi... fajnie że klasa bedzie integracyjna, będą mieli "poprawkę" na Oliwię;) pozdrawiam:)